Pamiętam książkę „Niekończącą się opowieść”, stojącą na moim regale z książkami. Kiedy byłam mała usłyszałam od rodziców dokładnie to samo, co Bastian od księgarza: „To nie jest książka dla ciebie”. Najpierw byłam na nią za mała, potem okazało się, że stałam na nią za duża i nigdy jej nie przeczytałam. Po 40 latach od premiery filmu w reżyserii Wolfganga Petersena, historia dalej chwyta za serce, a także doczeka się nowej wersji. Tylko kiedy jest odpowiedni czas, żeby “Niekończącą się opowieść” poznać? Kiedy jest się na nią w sam raz?
Bastian Bux (Barret Oliver) próbuje poradzić sobie ze śmiercią swojej mamy. Nawiedzają go tajemnicze sny, o których opowiada swojemu ojcu przy śniadaniu. W szkole jest wyrzutkiem, gnębionym przez kolegów. Gdy pewnego dnia zostaje przez nich zaatakowany, ucieka i skrywa się w księgarni, gdzie natyka się na książkę pod tytułem: „Niekończąca się opowieść”. Zafascynowany nią „wypożycza ją” i ukrywa się na strychu, zanurzając się w krainie Fantazji, której grozi zagłada przez Nicość. Pomóc może tylko Atreyu (Noah Hathaway) i… sam Bastian. Czy chłopcy zdołają uwierzyć w siebie i przejść przez wszystkie próby? Czy uda im się ocalić świat zamieszkały przez smoka szczęścia – Falkora, Gmorka i Pożeracza Skał?
Opublikowana po raz pierwszy w 1979 roku „Niekończąca się opowieść” stała się bestsellerem w Niemczech i została przetłumaczona na 45 języków, sprzedając się w milionach egzemplarzy na całym świecie. Historia o świecie Fantazji zaatakowanym przez Nicość jest wielowarstwowa i tak naprawdę dobra na każde czasy. Jej popularność wzrosła ostatnio jeszcze bardziej za sprawą „Stranger Things”, kiedy to Dustin wraz z Suzie wykonali utwór „NeverEnding Story” Limahla. Na tym jednak może nie być koniec, gdyż „Niekończąca się opowieść” ma powrócić dzięki Michael Ende Productions i See-Saw Films jako seria filmów dziejących się w uniwersum stworzonym przez Michaela Ende.
Wiele osób pewnie zastanawia się co się stało z Barretem Oliverem i Tami Stronach, gdyż po takim wielkim sukcesie „Niekończącej się opowieści” praktycznie nie można ich było zobaczyć ponownie na ekranie. Fantazja ich jednak nie opuściła, a przygoda ze sztuką tak naprawdę dopiero się rozpoczęła, gdyż filmowy Bastian zajął się fotografią, a dziecięca Cesarzowa Fantazji poświęciła się tańcowi.
Po tych wszystkich latach wydaje mi się, że wiem o co chodziło moim rodzicom – na tę historię chyba nigdy nie jest się w sam raz. A przynajmniej ja prawdopodobnie nigdy nie będę, bo choćby tylko wyobrażenie sobie świata bez Fantazji i nadejście Nicości, złamałoby mi serce. Jednak „Niekończąca się opowieść” to znakomita przygoda, której magia nigdy się nie kończy.
Kinga Majchrzak
fot. materiały promocyjne „Niekończąca się opowieść”