W ramach 16. edycji Mastercard OFF CAMERA 28.04.2023 r., w Kinie Pod Baranami widzowie mieli okazję obejrzeć premierę filmu Stefana Kubickiego – „Safe Space”. Kubicki napisał, wyreżyserował i pod płaszczem Davida Henry’ego Gersona zagrał główną rolę w swoim autorskim filmie.
Była to polska i zarazem europejska premiera filmu, który wcześniej okazję mieli obejrzeć tylko widzowie w Stanach Zjednoczonych i Brazylii. Jego premiera światowa odbyła się na festiwalu filmów niezależnych „Cinequest Film & Creativity Festival”, zaś po raz pierwszy poza USA pokazano go na Fantaspoa Fantastic Film Festival w Porto Alegre w Brazylii.
Film otwiera plansza z „cytatem” Alberta Camusa i dopiero po głębszym zastanowieniu się zdajemy sobie sprawę, że taki cytat nigdy nie powstał, a na pewno nie został opublikowany. Ale czy na pewno? Film Kubickiego stawia przed widownią na pozór nie trudne dzieło, ale wraz z dalszym rozwojem akcji i wrzucaniem kolejnych biegów ciężko jest nadążyć za niewątpliwie fenomenalnym scenariuszem i wielopoziomowym traktowaniem historii przez autora. „Safe Space” przedstawia widowni pewne struktury i ramy fabularne, żeby na każdym kroku je podważać i burzyć. To film, który lubi „wkręcać” odbiorcę, a jednocześnie przyciągać do siebie absurdalnymi rozwiązaniami.
Estetycznie film angażuje przeróżne gatunki filmowe, począwszy od sceny otwarcia, gdzie ukazuje się nam ujęcie rodem z filmów akcji lat 90-tych. Przebita opona, kompletne bezdroże kalifornijskiej pustyni i pierwszy angaż „ujęcia z ukrycia”. Tego rodzaju kamera zupełnie znikąd w „wyblurowanym” i amatorskim stylu będzie odwiedzać bohaterów raz na jakiś czas. Budujące napięcie sceny, prowokacyjne wrażenie obserwowania z boku rodem wyjęte z niskobudżetowych filmów kina grozy, tylko napędza bieg wydarzeń.
Kubicki w żadnym wypadku nie oddaje hołdu przeróżnym, skategoryzowanym i zaszufladkowanym gatunkom filmowym. Wręcz przeciwnie wykorzystuje ich nieoczywiste połączenia i momentami traktuje swój film jako ich pastisz. Film jest nie tylko autoironiczny względem swoich bohaterów, ale też wobec twórców. Stefan, w którego rolę wciela się David Henry Gerson jest (nie)rzeczywistym odzwierciedleniem reżysera, zaś otaczający go bohaterowie, którzy na początku nie sprawiają wrażenia postaci drugoplanowych, są być może odpowiednikami jego znajomych. Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić po samym seansie filmu, jednak intymność jaką obdarzeni są bohaterowie, i bezpośredniość, i swoboda w przebywaniu przed kamerą sprawia wrażenie, że są jak najbardziej „żywi”.
Mniej więcej w połowie filmu, przybiera on destabilizujący emocjonalnie obrót. Z jednej strony jest to sarkastyczny komentarz do procesu twórczego in genere, z drugiej Stefan będąc zamkniętym w przeróżnych, ciasnych pomieszczeniach w klaustrofobiczny sposób symbolizujących jego głowę (w przenośni i dosłownie), równolegle do głównej akcji filmu tworzy go. Ten chaotyczny proces twórczy pozbawiony jest harmonii, a niezapomniana wycieczka do escape-roomu nabiera coraz większych rumieńców. Symboliczna postać Alberta Camusa (w tej epizodycznej roli François Guétary), ewidentnie ważnego dla Stefana (Kubickiego i tego fikcyjnego) artysty, dorzuca swoje ważne i wymowne trzy grosze. Jako reprezentant i twórca nurtu absurdystycznego w literaturze Camus, każe Stefanowi wyobrazić sobie Syzyfa jako szczęśliwego wykonawcę swojego brzemiennego i nikczemnego zadania. Symbolika goni symbolikę w filmie Kubickiego, czy to na warstwie filozoficznej, etycznej i socjologicznej, czy to w tej najwyraźniejszej warstwie filmowej. Nie bez przyczyny oglądamy co jakiś czas „obcych”, którzy wymuszając wręcz horrendalnie zabawną reakcję, są elementami bez, których trudno wyobrazić sobie ten film jako komplet.
Mistrzem escape roomu jest Popov (Konstantin Lavysh), który do perfekcji opanował procedury męczenia uczestników. Trudno stwierdzić, czy jest to jedno wielkie alter-ego Stefana czy po prostu psychopatyczny pasjonat udręki ludzkich oczekiwań. Poza wspomnianym Gersonem i Lavyshem w filmie występuje m.in. znakomita Marta Ojrzyńska w roli Moniki, której sceny ze swoim ekranowym mężem Stefanem odciskają duże piętno nie tylko na widowni, ale też na samym głównym bohaterze. W rolę pozostałych przyjaciół wcielają się: Annie Monroe, Nardeep Khurmi, Josema Roig, Travis Myers i Annie Hamilton.
Nie jest to film łatwy do rozszyfrowania i odczytania między wierszami każdego pojedynczego przekazu autora. Pomysł na przedstawienie swojego scenariusza za pomocą ram escape roomu to nietuzinkowe zagranie ze strony Kubickiego i pozwala mu ten oderwany od normalności i przeciętności film osadzić w „jakichś” ramach. Nadal dygresyjność i liczne odniesienia przypominają bardziej studencki film dyplomowy, co ku zdziwieniu dodaje tylko uroku całej produkcji.
Reasumując film to jedna, wielka wycieczka rollercoasterem, który jak już się rozpędzi, ma trudności w utrzymaniu. Kończąca sekwencja pewnego rodzaju „wniosków” (chociaż naprawdę trudno dopasować odpowiednie słowo do tego co widz ma przed sobą na ekranie), jest ujęta doskonale. Polski widz na pewno zwróci uwagę na fakt kołysanki śpiewanej dla dziecka przez Monikę.
Film Stefana Kubickiego, „Safe Space” można zobaczyć na festiwalu Mastercard OFF CAMERA jeszcze raz czyli 1 maja 2023 r. podczas seansu w Kinie pod Baranami o godz. 15:45. Bez cienia wątpliwości zachęcamy wszystkich do spędzenia poniedziałkowego popołudnia razem z Kubickim i jego szalonym pomysłem na kino!
Marcin Telega