Michał Toczek to pochodzący z wybrzeża reżyser i scenarzysta, autor krótkich metraży, spotów społecznych oraz reklam. Reżyserię studiował na łódzkiej filmówce, gdzie nakręcił m.in. „Martwe małżeństwo” oraz swój dyplomowy film „Być kimś”. Jego filmy zjechały cały świat – były pokazywane w Europie, Izraelu, Seulu, Brukseli, a także w Stanach Zjednoczonych. Lista nagród jest naprawdę imponująca – Nagroda dla najlepszego studenckiego filmu fabularnego na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Palm Springs (za „Martwe małżeństwo”), Złoty Lajkonik dla najlepszego filmu fabularnego na Krakowskim Festiwalu Filmowym (za „Być Kimś”), Srebrny Lajkonik dla najlepszego krótkometrażowego filmu fabularnego na Krakowskim Festiwalu Filmowym (za „Martwe małżeństwo”), Grand Prix w konkursie „Next Generation” w Brukseli (za „Martwe małżeństwo”), wyróżnienie za krótkometrażowy film fabularny na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” za świetny pomysł na pokazanie, że nowe życie można znaleźć nawet wśród martwych ciał (za „Martwe małżeństwo”) i wiele innych.
Jak sam podkreśla: w kinie najbardziej ceni czułe podejście do bohaterów filmu i dowcipny humor. Uważa Kena Loacha i Mike’a Leigha za swoich mistrzów reżyserii. Widać to zarówno w „Strawberry boys” – jego dokumentalnej etiudzie opowiadającej o Hubercie, marzącym o karierze gwiazdy muzyki disco polo, w „Martwym małżeństwie” o romantycznej historii w mało romantycznych okolicznościach, a także w „Być kimś”, w którym główny bohater musi zmierzyć się z legendą Lecha Wałęsy na własnej skórze i we własnym mieszkaniu. Wydaje się, że to, co wyróżnia kino Michała Toczka, to doskonałe wyczucie się z aktorami, gdzie na główny plan oczywiście wysuwa się Sebastian Stankiewicz, który zagrał w aż dwóch wspomnianych filmach i zrobił to doskonale. Stankiewicz mało tego, że wchodzi w role Filipa i Wiktora – on stapia się z nimi, współtworząc przez to w pewien sposób filmową wizję. Bohaterom Toczka i Stankiewicza się ufa, ich się lubi, ale także chce się ich oglądać po wielokroć – na zapętleniu, bo aż szkoda, że ich historia trwa zaledwie kilkanaście minut. Michał Toczek – zapamiętajcie to nazwisko, bo już niedługo będzie o nim (jeszcze bardziej) głośno.
Kinga Majchrzak
Źródło: Filmpolski.pl, Michaltoczek.pl