W kinach premierę zaraz ma „Napoleon” Ridleya Scotta, a tymczasem reżyser nie zwalnia tempa i po zakończeniu strajku aktorów wraca do pracy na planie kontynuacji swojego hitu z 2000 roku. 

Akcja filmu ma rozgrywać się 30 lat po wydarzeniach z części pierwszej. Lucjusz, spadkobierca cesarza Kommodusa (Joaquin Phoenix), nie zamierza obejmować władzy. I to już właściwie wszystko, co na ten moment ujawniono, jeśli chodzi o fabułę – no może poza informacją o scenie walki głównego bohatera ze… stadem pawianów.

Wiemy natomiast, kto wcieli się w postać Lucjusza. Będzie to Paul Mescal. Scott zachwycił się jego rolą w serialu „Normalni ludzie” (2020) na podstawie książki Sally Rooney o tym samym tytule i postanowił zaproponować aktorowi współpracę. W obsadzie „Gladiatora 2” znaleźli się także: Fred Hechinger, Denzel Washington, Pedro Pascal, Joseph Quinn, May Calamawy oraz powracający z pierwszej części Connie Nielsen i Derek Jacobi. Autorami scenariusza są zaś David Scarpa i Peter Craig. 

„Gladiator” z 2000 roku jest dziś dziełem o statusie niemal legendarnym. Otrzymał pięć Oscarów, w tym za Najlepszy film i dla Najlepszego Aktora Pierwszoplanowego (Russell Crowe). Co ciekawe, nie został nagrodzony za muzykę, a ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Hansa Zimmera, z poruszającym „Now We Are Free” na czele, jest chyba jedną z najbardziej popularnych wśród filmowych soundtracków. Poza ikonicznym dziś występem Crowe’a na drugim planie, popis dał Joaquin Phoenix. Już za parę dni zobaczymy tego drugiego tym razem w roli tytułowej, we wspomnianym wyżej „Napoleonie”. Jak widać, historia lubi zataczać koło – w nadchodzącym sezonie oscarowym przekonamy się, czy to porzekadło sprawdzi się również w kontekście deszczu nagród.

Premiera „Gladiatora 2” zaplanowana jest na 22 listopada 2024 roku. Jak dotąd, nakręcono 90 minut filmu. Teraz ma powstać drugie tyle. Szykuje się zatem kolejna potężna uczta kinowa z historią w tle.

Monika Żelazko

fot. materiały promocyjne „Gladiator”