Dwadzieścia pięć lat temu Stanley Kubrick zmarł nagle, a przyczyną śmierci był zawał mięśnia sercowego. Urodzony w dwudziestoleciu międzywojennym na nowojorskim Manhattanie, reżyser do ostatnich dni swojego życia pracował nad filmami. W listopadzie 1999 roku, pół roku po śmierci reżysera, premierę miał jego ostatni film – „Oczy szeroko zamknięte”. Mimo, że nie jest on uważany za najwybitniejszy z filmów Kubrickowych, to nadal traktowany jest jako godne zwieńczenie kariery.
W 1952 roku, Kubrick zadebiutował przeciętnie odbieranym filmem – „Strach i pożądanie”. Mimo, że nie był to wymarzony początek kariery reżyserskiej, pozwolił on Kubrickowi na nawiązanie kilku istotnych znajomości, które zaowocowały już w niedalekiej przyszłości przy produkcji – „Pocałunku mordercy”. Ponowna współpraca z Howardem Sacklerem i Frankiem Silverą, spowodowała powstanie filmu z gatunku noir, niszowego jak na potencjał gatunku i niezwykle nieistotnego w kontekście późniejszych osiągnięć reżysera. Dużo lepiej wypadł trzeci film Kubricka, czyli „Zabójstwo”. Jego popularność czy też dochody nadal nie powalały na tle konkurencji, jednak już wtedy ujawniały się talenty reżysera do skutecznej manipulacji otoczeniem bohaterów, prowadzeniem historii i oddawaniem gotowego produktu, nawet przeciwko licznym wyzwaniom.
Lata 1957 – 1960 to czas dwóch filmów z Kirkiem Douglasem w głównych rolach. Zarówno budżet, jak i dochody były tutaj na dużo ciekawszym poziomie. Film antywojenny („Ścieżki chwały”) oraz typowa produkcja historyczno-kostiumowa („Spartakus”), ustawiły pozycję Kubricka jako rozpoznawalnego i specjalisty od niełatwych zadań. Prawdziwym stemplem potwierdzających znak jakości Kubricka był kolejny film, czyli „Lolita”, na podstawie powieści Vladimira Nabokova. W kolejnych latach to reżyser rozdawał karty, starannie wybierał projekty i przede wszystkim odciął się od hollywoodzkiej machiny, przeprowadzając się do Anglii. Następnie powstał pierwszy z „kultowych” filmów Kubricka, „Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę”. Nie bojąc poruszać się żadnych tematów w filmie, Kubrick postawił na satyryczną wersję, jednocześnie przemycając istotniejsze dla siebie kwestie.
Stanley Kubrick znany był z wielu cech i aspektów, jedną z nich była inspiracja literaturą i doskonałe wykorzystywanie książek jako podstaw swoich filmów. W każdym projekcie opierał tworzenie, na powieści, w każdym poza jednym – „2001: Odyseja kosmiczna”. Przez wielu krytyków uważana za najlepszy film w historii kina, „Odyseja kosmiczna”, stała się pozycją z kategorii must-watch już w 1968 roku. Odważne decyzje w aspektach wizualnych, wykorzystywanie utworów i kompozycji muzycznych będących już w obiegu kulturowym, drobiazgowość, tajemniczość i przemyślana struktura fabularna to fundamenty kina Stanleya Kubricka, które w „Odysei kosmicznej” rozpoczęły z wysokiego C swój rozwój. Doskonałe umiejętności w chwytaniu w obiektyw poszczególnych scen, z jednoczesnym traktowaniem ich jak osobnych dzieł sztuki to kolejne z licznych poniekąd pionierskich rozpoznawalnych cech Kubricka.
Każdy kolejny projekt Stanleya Kubricka był niczym strzał w dziesiątkę, a niekiedy z zamkniętymi oczyma. Unikatowa, szczególnie jak na swoje czasy, „Mechaniczna pomarańcza” z wybitną rolą Malcolma McDowella oraz przybierający formę krytyki społecznej „Barry Lyndon”, tylko potwierdziły w przekonaniu o jakości pracy reżysera. Trzy filmy zamykające przygodę Kubricka z filmem, czyli kolejno; „Lśnienie” (1980), „Full Metal Jacket” (1987) oraz wspomniane „wcześniej” „Oczy….”, ugruntowały reżysera oraz odbiorców jego wszystkich prac.
Stanley Kubrick, wykazywał się przez całą swoją karierę unikatowym podejściem i zdywersyfikowaną paletą wielu rozwiązań. Poruszał przeróżne kwestie w swoich filmach, a nawet jak na pierwszy rzut oka przypisywal go do jakiejś kategorii to równie dobrze mógłby być on na całkowicie przeciwległym biegunie. Uciekał do tematów bliskich, biograficznych, historycznych, ale też do horrorów i filmów historycznych. Bohaterowie z filmów Kubricka zawsze sprostali wymaganiom stawianym przez reżysera, który sam stał się wielką inspiracją dla wielu ważnych twórców światowego kina. Po 25 latach od śmierci i jednocześnie ostatniego swojego filmu, Kubrick zabetonował swoją pozycję w kanonie twórców kina. Jego wizjonerskie rozwiązania, uparcie i perfekcjonizm, przełożyły się na filmy, które do dziś rezonują na kolejne pokolenia widzów.
Marcin Telega
fot. materiały promocyjne „Barry Lyndon”