Minął rok, dwa, kilka lat od wojny, a ty budzisz się rano i żyjesz normalnie. Ale czy na pewno? O tym, czy z tego koszmaru da się wybudzić opowiada „The Happiest Man in The World” macedońskiej reżyserki Teony Strugar Mitevskiej.
Asja jest czterdziestokilkuletnią singielką mieszkającą w Sarajewie. Na początku filmu przez pewien czas nie widzimy twarzy bohaterki, a jedynie otoczenie, w którym się znajduje oraz osoby wokół niej. Szybko jednak dowiadujemy się, że wybrała się na spotkanie w stylu randki w ciemno, ale jako jedyna z uczestników wiedziała, kto zostanie jej partnerem na ten dzień. Mimo że znaleźli siebie przez internet, dopiero na wydarzeniu miało dojść między nimi do pierwszej interakcji. Historia zaczyna się dosyć normalnie, może nawet optymistycznie, czyż nie?
Nie na długo dajemy się zwieść pozorom. Kiedy mężczyzna o imieniu Zoran wchodzi na salę, wydaje się być nieobecny lub zestresowany. Pary wokół prowadzą swoje rozmowy całkiem swobodnie, ale ta głównych bohaterów się “nie klei”. Jest w Zoranie coś dziwnego i niepokojącego. Zaraz poznamy jednak przyczynę jego specyficznego zachowania i skrywaną przez niego tajemnicę, która sprawi, że reszta spotkania wpłynie negatywnie nie tylko na Asję, ale i na każdego z obecnych.
„The Happiest Man in the World” jest zaskakującym tytułem dla tej historii, bardzo paradoksalnym. Odnosi się do Zorana, który absolutnie nie jest szczęśliwy. Dręczą go demony przeszłości, a u Asji szuka przebaczenia za swoje grzechy i ukojenia. Jest ona bowiem jedną z ocalałych w wojnie domowej w Bośni i Hercegowinie. To Zoran stojąc po stronie wroga strzelił do kobiety. Nie mogąc dłużej żyć z poczuciem winy postanowił odszukać Asję i przyznać się do czynu.
Film jest momentami ciężki w odbiorze. Mimo powrotu do „spokojniejszej” rzeczywistości, wojna ciągle przeplata się w dialogach wszystkich bohaterów i wciąż kładzie się cieniem na ich życiach. Asja zdruzgotana nowo poznaną prawdą o wydarzeniach sprzed lat pozwala by złość i obrzydzenie wzięło nad nią górę. Po doprowadzeniu spotkania randkowego do ruiny i zmuszeniu pozostałych uczestników do ponownego przeżywania traumy, wychodzi z sali odetchnąć. Tam zauważa bawiącą się młodzież i postanawia do niej dołączyć. Jest to kulminacyjny moment filmu, podczas którego bohaterka zatraca się w szczęśliwej chwili i poddaje się refleksji, przez co łagodniej przyswaja punkt widzenia Zorana.
„The Happiest Man in the World” to druzgocąca opowieść o tym, jak wygląda życie po wojnie. Tak jak sam ton filmu, jest ono naznaczone cierpieniem i poddane próbie funkcjonowania jak dawniej. Tak jak my nie widzimy twarzy kobiety, tak zabójcy nie znali swoich ofiar. Były dla nich nic nie znaczącym worem mięsa. Zoran podejmuje się jednak trudnej konfrontacji, chcąc odnaleźć w sobie resztki człowieczeństwa. Dzięki przebaczeniu Asji będzie mógł na nowo je w sobie przywracać.
Alicja Utrata