Czy ktoś musi być winny? | recenzja filmu „Unsinkable”

W portowym mieście dochodzi do tragedii – podczas sztormu tonie kuter rybacki i spiesząca mu na pomoc łódź ratunkowa, na morzu ginie dziewięć osób. Winą za całe zdarzenie zostaje obarczony doświadczony ratownik, który dowodził ekspedycją. Nie wszystkim jednak znalezienie kozła ofiarnego pozwala na zakończenie sprawy. 

Posługujący się surową, dokumentalistyczną poetyką film Christiana Andersena pozostaje wyjątkowo poruszający, a gwałtowność widocznych na ekranie emocji podkreśla wyrazista muzyka Andersa Malty i Jonasa Strucka. Realia lat osiemdziesiątych zostały odtworzone z przekonującą precyzją, a fakt, że opowiedziana historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, podsyca tylko realność ukazanych na ekranie problemów. Film skłania do pogłębionej refleksji na temat możliwości poradzenia sobie ze stratą najbliższych oraz przyjrzenia się sposobom, w jakie wspólnie przeżyta tragedia wpływa na społeczność. Znalezienie winnego całej sytuacji wydaje się konieczne i kojące. Pozwala zamknąć sprawę, uporządkować wszystkie okoliczności zdarzenia, wyciągnąć wnioski. A co z tymi, w których uderzy oskarżenie? Duński reżyser zaprasza widzów w podróż w czasie, by na nowo opowiedzieć im historię, która wydarzyła się przed czterdziestoma laty. 

Rasmus był znakomitym ratownikiem, znał się na swojej robocie. Dla ratowania innych poświęciłby wiele, ale nie zapominał o własnym bezpieczeństwie, wiedząc, że w domu czeka na niego żona i dwoje dzieci. Tym razem wieloletnie doświadczenie zawiodło. Jego śmierć okazuje się szczególnie bolesna dla jego dorastającego syna, Henrika (w tej roli niezwykle przekonujący Sylvester Espersen Byder), który nie może uwierzyć w zarzucany ojcu błąd uznany za przyczynę tragedii. Wbrew mieszkańcom miasta i radom najbliższych rozpoczyna własne śledztwo we współpracy z przypadkowo poznaną dziennikarką. Rybacy z obawy przed utratą zatrudnienia zwracają się przeciwko niemu, a zrozpaczona matka nie może znieść tego, jak chłopak przekuwa niewypowiedziane emocje w obsesyjne działanie i coraz bardziej ryzykowne zachowania. 

Duński reżyser wraca do historycznej tragedii nie po to, by na nowo pytać o jej sprawców, ale zakwestionować to, czy istotnie konieczne jest znalezienie winnego. Jako widzowie obserwujemy, jak doświadczenie straty podważa wszystko, co znane i – wydawałoby się – oczywiste w życiu rodziny Henrika. Wydaje się, że wszystkie relacje straciły sens, a bohaterowie muszą wspólnie odkryć, jak zbudować je na nowo. Dostrzegamy też napięcia pojawiające się w społeczności, pragnącej zostawić dramatyczne wydarzenia za sobą. Nie zważając na koszty, Henrik nie odpuszcza i krok po kroku zbliża się do tego, by udowodnić, że tak naprawdę to tytułowa „niezatapialna” łódź okazała się wadliwa i tym samym oczyścić pamięć o swoim ojcu. Rozpaczliwe poszukiwania, gorączkowe obliczenia i testy… wszystko to przybliża go do rozwiązania zagadki i pomaga zagłuszyć żałobę. Najtrudniej dojść do zrozumienia niezaprzeczalnej prawdy: nic nie pozwoli cofnąć czasu. 

Film do obejrzenia w ramach sekcji „W słusznej sprawie” 17. edycji Mastercard OFF CAMERA

  • 05/05/2024 14:00 – Kino pod Baranami – Sala Niebieska

 

Gabriela Mynarska

 

Zezwól na powiadomienia OK Nie, dziękuję