Jordan Peele to zdecydowanie jedno z najciekawszych nazwisk ostatnich lat w świecie kina. Doskonale łączy konwencję grozy z przednim czarnym humorem, a jego produkcje, z tegorocznym „Nope!” na czele, oferują widzom w kinach umieranie ze strachu i śmiechu jednocześnie. Sprawdzamy, co dalej planuje reżyser.
Amerykański komik do wielkiego świata filmowego wkroczył z przytupem, odbierając w 2018 roku, na deskach Dolby Theatre, Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny („Uciekaj!”). Choć wcześniej częściej swoją publiczność rozśmieszał niż przerażał, na debiut reżyserski obrał sobie rasowy horror – i to w podwójnym tego epitetu znaczeniu. „Uciekaj!” to znakomite dzieło gatunkowe, sprawnie wciągające widza w spiralę grozy i skutecznie miażdżące sekwencjami brutalnej przemocy. Przyprawiające o dreszcz ujęcia przeplatane są tutaj scenami rodem z sitcomu. Wszystkiemu zaś towarzyszy zawsze wątek powiązany silnie z kwestią rasizmu – mimo iż rozegrany w dużej mierze na rejestrach paranoi, to jednak potraktowany całkiem na serio.
W tym samym duchu powstało „Us”, mocny manifest wykrzyczany za pomocą paranoicznej opowieści o doppelgangerach, utrzymanej na dodatek w formule mind-game movie. Z kolei najnowsze „Nope!” to ciekawe wskrzeszenie Kina Nowej Przygody, wymieszanego tutaj ze szczyptą grozy i meta-gatunkową refleksją. Już od momentu wakacyjnej premiery krążą plotki, że szykowana jest kontynuacja historii rodu Haywoodów. Fani Peele’a odkryli bowiem, że na liście bohaterów filmu pojawia się niejaki „Nobody”. Jako odtwórca tej roli figuruje komik Michael Busch, pojawia się on również w zwiastunie produkcji. Na ekranach kin natomiast próżno było go szukać. Sam Peele, pytany o tę tajemniczą sprawę, stwierdza, że: Historia tej postaci czeka wciąż na opowiedzenie. Czy ów komentarz stanowi swoistą deklarację stworzenia kontynuacji „Nope!”? A może spin-offa? Póki co, pozostają nam spekulacje.
Tymczasem na Netfliksie pojawił się już „Wendell i Wild”, oryginalna animacja Henry’ego Selicka („Koralina i tajemnicze drzwi”), do której Peele współtworzył scenariusz. Użyczył także głosu jednej z postaci, jest także koproducentem filmu. Poklatkowe dzieło Selicka zostało wyświetlone w zeszłym miesiącu na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Opowiada ono historię tytułowych dwóch braci – demonów, które zawierają pakt z nastoletnią fanką punk rocka. Na jego mocy, mają przedostać się do świata żywych. Dziewczyna stawia im jednak coraz odważniejsze zadania i tak zaczyna się komediowy horror. Opis fabuły pozwala sądzić, że Jordan Peele trzyma się swojego dychotomicznego dyskursu, za co by się nie zabrał i w jakiejkolwiek roli.
„Wendell & Wild” można oglądać na polskim Netfliksie od 28 października.
Monika Żelazko